Orędownicy na trudny czas…

MODLITWA
DO MATKI BOŻEJ PIEKARSKIEJ
LEKARKI

O Maryjo, Matko Przedziwna, czczona w Piekarach jako Lekarka Chorych. Ty rozumiesz nasze potrzeby i pochylasz się nad każdym ludzkim bólem. Również w piekarskim sanktuarium wypraszasz u Syna liczne uzdrowienia.

Polecamy Ci wszystkich, którzy cierpią i błagamy o zatrzymanie panującej epidemii. Weź w opiekę nasze rodziny, parafie, ojczyznę i świat.

Wyjednaj łaskę przemiany zatwardziałych serc i doprowadź je do szczerej pokuty i nawrócenia. Głęboko wierzymy, że twój Syn wciąż uzdrawia, tak jak kiedyś w czasie swej wędrówki przez Palestynę, gdy przynoszono do Niego wielu chorych, ślepych, głuchych, kalekich i trędowatych.

Dzięki Twemu wstawiennictwu już przed wiekami zachowane od zarazy zostały rzesze wiernych. Polecając się Twej przemożnej opiece proszę Cię, Maryjo, wyproś zdrowie również dla mnie.

Wiesz, jak bardzo pragnę tej łaski. Wierzę, że Twój Syn może mnie uzdrowić. Powierzam się Jemu przez Twoje macierzyńskie Serce i proszę o uleczenie mojej duszy i ciała. Bądź uwielbiony, Panie Jezu, w swej mocy i miłosierdziu.

Bądź wysławiona, Matko Boża – Lekarko Chorych z Piekar. Amen.

https://silesia.edu.pl/index.php/Obraz_Matki_Boskiej_Piekarskiej

 

Karol Boromeusz z wielką troską i miłością dbał o duchowe dobro powierzonej sobie owczarni. Nie zapominał również o materialnych potrzebach swoich najuboższych diecezjan. Zakładał szpitale, fundował przytułki dla kalek, starców, wdów i sierot. Z jego inicjatywy utworzono bezpłatne szkoły dla biednych dzieci. Nie był mu także obojętny los ludzi z marginesu społecznego (w ówczesnym Mediolanie panowała plaga żebractwa, włóczęgostwa i prostytucji). Zorganizował placówki, gdzie żebracy i włóczędzy mogli nie tylko otrzymać ciepły posiłek, ale przede wszystkim nauczyć się pracować na swe utrzymanie. Dla upadłych kobiet stworzył dom opieki, gdzie miały zapewnione warunki do moralnej odnowy życia. Powołał również bractwo pokutnicze, któremu zlecił opiekę nad więźniami. Ktoś obliczył, że kardynał Boromeusz pomógł utrzymać się przy życiu prawie trzem tysiącom ubogich. Na pomoc dla nich przeznaczył resztki swego majątku oraz wszystkie dochody związane z urzędem arcybiskupa. Jednak najpiękniejsze świadectwo miłości bliźniego dał podczas epidemii dżumy, która nawiedziła Mediolan w 1576 r.

Walka z dżumą

Zaraza, która za czasów Karola Boromeusza dotknęła Mediolan i okolice pochłonęła prawie 20 tysięcy istnień ludzkich. Dziennie umierało około stu osób. Kto mógł, uciekał z tego miejsca śmierci. Miasto opuścił nawet gubernator. Dziesiątki chorych leżało na ulicach, oczekując na pomoc, która nie nadchodziła. Jedyną osobą, która bez lęku zbliżała się do zarażonych był arcybiskup Boromeusz. To on zorganizował lazaret dla ofiar epidemii. Z niemałym trudem zbierał fundusze na leczenie i opiekę nad chorymi. Nakazał otworzyć spichlerze i rozdać żywność potrzebującym. Aby uzyskać środki na walkę z dżumą, sprzedał całe wyposażenie arcybiskupiego pałacu. Gdy przyszła zima, rozdał na okrycia dla chorych kosztowne pałacowe tkaniny. Sprowadził do Mediolanu wybitnych medyków. Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii, tłumaczył ludowi zasady higieny.

W trosce o nieśmiertelne dusze

Jednocześnie czuwał, by cierpiący nie byli pozbawieni pociechy duchowej. Przemawiał do serc i umysłów mediolańskich duchownych: „Czy możemy patrzyć obojętnie na naszych braci, krewnych, przyjaciół, współobywateli pozbawionych nie tylko tego, co konieczne dla ciała, dręczonych potwornymi bólami z powodu straszliwej zarazy, przerażonych grozą bliskiej śmierci, ale ponadto pozbawionych jakiejkolwiek pociechy? (…). A gdyby spodobało się Wszechmogącemu Bogu, byśmy byli dotknięci chorobą, a nawet śmiercią, jakże wielka czeka nas chwała, jaka nagroda! Zaprawdę, nie należy nazywać śmiercią tego, ale życiem, albowiem kto tak umiera z miłości do Boga, dla zbawienia bliźniego, ten naśladuje męczenników”. Wyprosił u papieża Grzegorza XIII specjalne łaski i odpusty dla tych, którzy zdecydują się nieść pomoc zarażonym. Sprowadził nawet kapłanów spoza diecezji, by jak najwięcej konających mogło pojednać się z Bogiem.

Kardynał wśród umierających

Osobiście odwiedzał zarażonych w domach, barakach, w lazarecie. Pochylał się nad nieszczęśnikami umierającymi na ulicy. Nie budził w nim odrazy widok straszliwych ran pokrywających ciała nędzarzy. Dniem i nocą spowiadał, udzielał Komunii św. i sakramentu chorych, bierzmował, spieszył z Wiatykiem do konających, rozdzielał jałmużnę, opatrywał rany, błogosławił. Pełnił swoją posługę ze świadomością ryzyka śmierci, o czym świadczy fakt, że w dniach zarazy sporządził testament, w którym swoje posiadłości przeznacza na potrzeby zadżumionych. Uniknął jednak zarażenia się śmiertelną chorobą. Zmarł kilka lat później z powodu wyczerpania nadludzką pracą, niedostatkiem snu, niewystarczającym odżywieniem, trudami nieustannych podróży duszpasterskich, surowymi umartwieniami. W chwili śmierci miał zaledwie 46 lat.

Błaganie o ocalenie

Wydarzeniem, które na trwałe zapisało się w pamięci mediolańskiego ludu była wielka procesja pokutna ulicami miasta. Prowadził ją Arcybiskup. Kroczył boso, z powrozem na szyi, dźwigając wielki krzyż. Za nim szli mieszkańcy, z płaczem prosząc Boga o oddalenie kary. Później, kiedy z powodu zarządzonej przez władze kwarantanny nie można już było gromadzić się w kościołach, siedem razy w dzień i siedem razy w nocy biły dzwony, wzywając wszystkich na modlitwę w domach. Z polecenia Arcybiskupa wierni odmawiali litanię i rozważali Mękę Chrystusa, zastanawiając się nad siedmioma grzechami głównymi, rozmyślając o siedmiu boleściach i siedmiu radościach Matki Bożej oraz o siedmiu słowach, które Jezus wypowiedział na krzyżu. Zaraza ustała na początku 1577 r.

Codziennie modlę się przy Relikwiach św. Karola Boromeusza o uchronienie nas od dzisiejszej epidemii. Wzywajmy jego pomocy wszyscy w naszych rodzinach.

Litania do św. Karola Boromeusza

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo, módl się za nami.
Święty Karolu Boromeuszu,
Święty Karolu pobożnych rodziców pociecho,
Święty Karolu lilio niewinności,

Święty Karolu dobrymi obyczajami młodzież budujący,
Święty Karolu do grona kardynałów powołany,
Święty Karolu Kapłanie według Serca Jezusowego,
Święty Karolu do godności arcybiskupiej wywyższony,
Święty Karolu w winnicy Pańskiej gorliwy pracowniku,
Święty Karolu cichości i pokory wielki miłośniku,
Święty Karolu ojcze ubogich i zgłodniałych żywicielu,
Święty Karolu głosicielu strasznego sądu Bożego,
Święty Karolu rycerzu Chrystusa,

Święty Karolu mieczem słowa Bożego zbawienie dusz wojujący,
Święty Karolu ostrą pokutą zło zwyciężający,
Święty Karolu karności duchowej odnowicielu,
Święty Karolu zatwardziałych grzeszników z Bogiem jednający,
Święty Karolu opiekunie wdów i sierot,
Święty Karolu od zabójczego strzału przez matkę Bożą obroniony,
Święty Karolu w czasach doświadczeń, przyjemna Bogu ofiaro i pojednanie,
Święty Karolu cudowny lekarzu chorych i opuszczonych,
Święty Karolu obrońco i nasz patronie,

Święty Karolu uproś nam u Boga łaskę bogobojnego życia i zbawienia,
Święty Karolu uproś zatwardziałym grzesznikom łaskę nawrócenia,
Święty Karolu uproś oswobodzenie od napaści nieprzyjaciół,
Święty Karolu uproś pokój, jedność i miłość braterską w ojczyźnie naszej,
Święty Karolu uproś nowe, liczne i święte powołania do Służby Bożej.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

W. Módl się za nami święty Karolu Boromeuszu.
O. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się.

Wszechmogący i miłosierny Boże, któryś świętego Karola Boromeusza cudami wsławić raczył; daj abyśmy przez Jego zasługi dostąpili odpuszczenia wszystkich grzechów naszych w potrzebach skutecznej pomocy doznawali, od prześladowań nieprzyjaciół oswobodzeni zostali, a potem w chwale niebieskiej Ciebie, Boże, wspólnie z nim uwielbiać mogli. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.