Rok Kapłański, cz. 28

ŚWIADECTWA WSPÓŁCZESNYCH O PROBOSZCZU Z ARS.

Zwykle, gdy rozważamy życie jakiegoś wyjątkowego człowieka, a zwłaszcza, jeśli chodzi o świętego, warto zawsze zasięgnąć opinii współczesnych tej osobie. Pozostało wiele pisanych świadectw różnych osób, które wiernie przedstawiały sposób życia i postępowania św. Jana Marii Vianney. Są to rzetelne i wierne świadectwa, tym bardziej godne uwagi, że pochodzą od osób różnego stanu, począwszy od biskupów, kapłanów, nawet spowiedników proboszcza z Ars. Wszyscy podkreślali naturalną, nie wymuszoną ani sztuczną świętość w postępowaniu ks. Jana.

Wszyscy byli zgodni co tego, że ks. Vianney był żywym obrazem życia nadprzyrodzonego. Doskonałość chrześcijańska, którą głosił innym, była dla niego już nie tylko celem, ale surową regułą własnego postępowania. Sprężyną wszystkich jego czynów i całego postępowania była żywa wiara i miłość Boga i ludzi. Najważniejsze jest to, że wszyscy ci świadkowie w sprawie ks. Vianney, różni wykształceniem i stanowiskiem społecznym, lecz szczęśliwie obdarzeni jasnym sądem o rzeczywistości, jaka obserwowali, nie plączą pojęcia świętości z tym, co stanowi czasem tylko jej cząstkę. Mianowicie, uważali ks. Vianney za świętego, bo budował ich heroicznym życiem i cnotami, a nie dla tego, że mógł czynić cuda, wpadać w ekstazę, czytać w sercach, przepowiadać przyszłe zdarzenia, co nie jest konieczne do świętości. Najbardziej doceniano u świętego proboszcza jego pokorę, zamiłowanie ubóstwa, miłość do ubogich, a nade wszystko jego gorliwość duszpasterską i troskę o zbawienie dusz, co zresztą było jego głównym pragnieniem, które utrzymywało go na trudnej drodze do kapłaństwa. Zachowało się wiele świadectw dotyczących przypadków, w których wyraźnie realizował te cnoty. Podobnie było też z jego cierpliwością i umartwieniami, choć nigdy niczego nie robił na pokaz, ludzie opowiadali sobie o jego nadzwyczajnych umartwieniach