Rok Kapłański, cz. 25


WYPADKI W LA SALETTE.

19 września 1846 roku niedaleko miejscowości La Salette rozpoczęły się objawienia Matki Bożej dwojga pastuszkom, piętnastoletniemu chłopcu Maksyminowi Giraud i czternastoletniej dziewczynce Melanii Mathieu. Matka Boża wzywała do modlitwy i pokuty, gdyż inaczej światu miały grozić klęski i kara Boża. Do 1851 roku Kościół nie wypowiadał się w sprawie objawień, chociaż już od 1847 roku do La Salette ściągali pielgrzymi. Ks. Jan Maria Vianney, choć uwierzył w objawienia, zachowywał się powściągliwie, co do ich interpretowania.Nigdy jednak nie odradzał pielgrzymki do La Salette, tłumacząc, ze Matka Boża wzywa przecież do słusznych rzeczy, bo zawsze należy się modlić i czynić pokutę. 24 września 1850 roku zaszły dziwne wypadki. W tym bowiem dniu ks. Vianney odwiedził Maksymin, przywieziony do niego przez swoich zwolenników, ale po rozmowie z nim, ks. Vianney przestał błogosławić obrazki i różańce przywożone, z la Salette, które przedtem podsuwali mu pielgrzymi. Wszystkim też zaczęło się wydawać, że kś. Jan Maria zaczął wątpić w prawdziwość objawień, co zresztą było prawdą, a dla niego samego stało się to źródłem cierpień wewnętrznych i niepokoju duchowego. Po jakimś czasie przybyli do ks. Vianney nawet posłańcy od Biskupa Grenobli, do którego należała La Salette, by wypowiedział sie na temat swojej rozmowy z Maksyminem, bo właśnie ta rozmowa była przyczyną wątpliwości Świętego. Tyle też odpowiedział wysłańcom. Kiedy we wrześniu 1851 roku Biskup Grenobli wydał pismo, w którym stwierdzał, że dzieci nie kłamały w sprawie objawień, niepokój i wątpliwości ks. Vianney jeszcze bardzie wzrosły, tym bardziej, że przez biskupa ,w jakimś sensie oficjalnie, wypowiedział się Kościół. Wreszcie minął czas wątpień i próby. Na dziesięć miesięcy przed swoją smiercia powrócił ks. Vianney do pierwotnego zdania, jakie miał o la Salette. Sam ks. Vianney opowiadał o tym tak: „Brakowało mi sumy potrzebnej do uzupełnienia fundacji misyjnej. Pomodliłem się do Najświętszej Panny z La Salette, aby mi tej sumy udzieliła. I znalazłem całą sumę, jaka była mi potrzebna. Uważam to wydarzenie za cudowne!” Potem wielokrotnie powtarzał wszystkim, że całym sercem wierzy w objawienia w La Salette.