ARS JUŻ NIE ARS!
Ars zmieniło wreszcie duchowe oblicze. Do wdowy Fayot z Les Noes, u której Ks. Vianney ukrywał się w czasie swojej nieudanej służby wojskowej napisał w roku 1823 takie słowa: „Znajduję się na małej parafii, głęboko religijnej, która służy Panu Bogu z całego serca”. Była to bardzo pochlebna opinia swojej parafii i choć wiele jeszcze pozostawało do zrobienia, naprawdę pod wpływem świętego proboszcza ludzie się odmienili. W 1827 roku sam proboszcz na jednym z kazań powiedział: „Bracia moi, Ars, już nie Ars! Słuchałem spowiedzi i mawiałem kazania na nabożeństwach w innych parafiach, podobnej jednak zmiany na dobre, jak tu, nigdzie nie znalazłem”. Można było spotkać młodych ludzi prowadzących zaprzęg z koronką w ręku. Ludzie odzwyczaili się kląć i śpiewać plugawe piosenki. Stosując się do poleceń proboszcza nie zaniedbywano modlitw przed i po jedzeniu, odmawiano trzy razy dziennie „Anioł Pański”. Pobożny zwyczaj nakazywał wkopywać wiosną w ziemię krzyżyki, by zapewnić urodzaje. Dbał o życie rodzinne swoich parafian. Do tych dni, gdy praca nad duszami w konfesjonale nie zabierała mu coraz więcej czasu, chętnie odwiedzał rodziny i pytał o wszystko, i o materialne sprawy, a przede wszystkim o duchowe.