Rok Kapłański, cz. 9

OD SUBDIAKONATU DO KAPŁAŃSTWA

Można poetycko powiedzieć, ze Boski Rzeźbiarz przez upokorzenia i trudności dostatecznie już ukształtował duszę naszego Bohatera  i wybiła dla niego wreszcie  upragniona godzina święceń. Na miesiąc przed święceniami Jan Maria powrócił do seminarium św. Ireneusza w Lyonie, by w skupieniu wysłuchać nauk o przyszłych święceniach i odbyć rekolekcje.Władze diecezjalne dyspensowały go od czasu między poszczególnymi święceniami i 2 lipca 1814 r. w uroczystość Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny otrzymał razem wszystkie  niższe święcenia i pierwsze ze święceń wyższych – subdiakonat. Jakże radosne „Te Deum” rozbrzmiało na probostwie w Ecylly!

Ponieważ ks. Balley odpowiadał za swojego protegowanego, pozostawiono go prze rok szkolny 1814/1815 na probostwie w Ecully. Było to szczęśliwe zrządzenie Opatrzności, bo w seminarium więcej zajmowano się politycznymi wydarzeniami związanymi z historią Napoleona, niż teologią. Dopiero pod koniec maja 1815 r. Jan Maria wrócił do seminarium i 23 czerwca, już po ostatecznej klęsce Napoleona pod Waterloo, otrzymał święcenia diakonatu z rąk Biskupa Simona z Genobli w zastępstwie kardynała Fesch’a, przebywającego na wygnaniu. Starania troskliwego nauczyciela Jana Marii, ks. Balley, a także i rozgłos cnót nowego diakona sprawiły, że zaczęto mówić o przedstawieniu go do święceń kapłańskich. Po raz drugi Jan Maria został poddany egzaminowi kanonicznemu na probostwie w Ecully i obecny na nim wikariusz generalny, ks. Bochard, stwierdził z radością, ze nasz teolog rzeczywiście poczynił w ciągu roku duże postępy w nauce.  Przeszło godzinę egzaminował go z najzawilszych kwestii z teologii  i zupełnie był zadowolony z jego odpowiedzi, a nawet zdumiony, ze młody diakon odpowiadał tak jasno i dokładnie. Postanowiono więc, że po odprawieniu rekolekcji uda się on do Grenobli, gdzie otrzyma święcenia kapłańskie.

Czytaj dalej Rok Kapłański, cz. 9

Rok Kapłański, cz. 8

W SEMINARIUM WIĘKSZYM W LYONIE

Janowi Marii Vianney nie bardzo wiodło się na filozofii. Wykładano ja w duchu Kartezjusza i według metody dawnej Sorbony, więc wydawała się mu ona zimna, nudna i bezduszna. Ucieszył się, gdy w lipcu 1813 r. mógł wrócić na wakacje do Ecully do ukochanego nauczyciela ks. Balley’a. Spędził z nim ten czas na przygotowaniu do seminarium większego i były to najmilsze wakacje i ostatnie w całym jego życiu.Wyjechał więc do Lyonu do seminarium prowadzonego dawniej przez Księzy Sulpicjanów, a teraz przez księży diecezjalnych. Również i tam Jan Maria dał się poznać, jako kleryk skromny, pobożny. Niestety w dalszym ciągu miał kłopoty z nauką, nie rozumiał bowiem łaciny, w którym to języku prowadzono wykłady. Przełożony seminarium, ks. Gardette, zainteresował się tym starszym seminarzystą, którego pobożność i prawie bohaterska pilność były mu znane. Dał mu korepetytora i opiekuna do nauki, i skoro rozmawiali po francusku, Jan Maria potrafił wszystko zrozumieć i dać trafne, pełne zdrowego rozsądku odpowiedzi.
Jeden z profesorów dawał mu też dodatkowe lekcje aby nadrobić opóźnienia w nauce. Dzięki temu nauczaniu dostosowanemu do poziomu jego zdolności Jan Maria mógłby nabyć w seminarium wystarczających wiadomości, niestety łacina była językiem oficjalnym na lekcjach i egzaminach i profesorowie wiedzieli, że sobie nie poradzi. Wreszcie nadszedł ten straszny dzień, kiedy poradzono mu, by wystąpił z seminarium.

 

Czytaj dalej Rok Kapłański, cz. 8

Rok Kapłański, cz. 7

ROK FILOZOFII W VERRIERES.

Jan Maria Vianney utracił matkę w chwili, gdy była mu ona najbardziej potrzebna. To w niej znajdował oparcie, a teraz wobec nowych doświadczeń służyła by mu duchowym oparciem i obroną przed surowym ojcem. Mateusz Vianney jednak, może na skutek ostatnich zleceń umierającej żony, nie sprzeciwiał się już dalszej drodze Jana ku kapłaństwu. Na probostwie w Ecully zapanowała radość, gdy znów ujrzano świątobliwego młodzieńca. Ks. Balley nie wątpił, że Opatrzność pozwoli mu powrócić i od szesnastu miesięcy co wieczór polecał w modlitwach ukochanego ucznia. Seminarzysta miał zamieszkać już nie u ciotki Humbertowej, ale na probostwie. Ks. Balley chciał mieć pod okiem ucznia, który miał tyle zaległości w nauce na skutek długiej przerwy. Przy tym służył staremu księdzu w pracach ogrodowych i w zakrystii. Jan Maria skończył 25 lat, czas naglił, więc ks. Balley zależało, by doprowadzić go do ołtarza.Uzyskał, iż Vianney’a zrównano w prawach z uczniami retoryki w małych seminariach. 28 maja 1811 r. Jan Maria otrzymuje tonsurę (obrzędowe wygolenie głowy), co wliczało go w poczet kleru i sług kościoła i dało pierwszy krok w drodze wiodącej do kapłaństwa. Oddany pod bezpośredni kierunek ks. Balley’a Jan znalazł się w twardej, choć dobrej szkole. Pobożność surowego księdza była szczera i rzewna, sam nieraz płakał przy odprawianiu Mszy św. i młody kandydat na kapłana uczył się, jak należy zachować się wobec Boskich Tajemnic. Ulubioną lekturą młodego Vianney’a były w tym czasie „Żywoty Świętych”.

Rok Kapłański, cz. 6

„UCIEKINIER” Z WOJSKA.

Po Bierzmowaniu przez dwa lata Jan Maria cieszył się niewymownym spokojem duszy. Nauka jakoś się układała, radził sobie nawet z łaciną! Wtem spadł piorun i wstrząsnął pogodnym dotychczas niebem, jesienią 1809 roku zjawił się na folwarku w Dardilly urzędnik konnej policji przywożąc z Lyonu pozew wojskowy na imię Jana Marii Vianney. Co prawda ks. proboszcz z Ecully wyjednał już, że jego uczniowie zostali zapisani do liczby zwolnionych od służby wojskowej, ale było to wskutek czasowo przyznanej przez cesarza tolerancji, gdyż prawo zwolnienia ze służby wojskowej normalnie dotyczyło tylko kleryków posiadających święcenia wyższe. Jednakże cesarz Napoleon potrzebował coraz to nowych zastępów wojsk do przegrywanych bitew, dlatego poczęto wzywać do wojska wszystkich, którzy uniknęli dotychczas poboru. W diecezji Lyońskiej nie cofnięto wprawdzie przywileju dla uczniów duchownych, ale , przez jakieś niedopatrzenie, Jana Marię Vianney’a i trzech innych seminarzystów powołano pod broń.

Czytaj dalej Rok Kapłański, cz. 6

Dożynki Parafialne 2009

Dożynki Parafialne 2009W niedzielę 30 sierpnia nasza Wspólnota Parafialna przeżywała Uroczystość Dożynkową. O godzinie 13.00 wyruszył przemarsz z pocztami sztandarowymi i orkiestrą z domu Starostów dożynek – Państwa Danuty i Michała Świerkot.

Przed wejściem do kościoła Starostów, Parafian i wszystkich Gości przywitał Ksiądz Proboszcz. Pobłogosławił też przyniesione dary, płody ziemi. Uroczystej Mszy świętej o godzinie 13.30, w czasie której dziękowaliśmy Bożej Opatrzności za tegoroczne zbiory i żniwa, przewodniczył ksiądz proboszcz Edward Słupik. Współkoncelebrowali ks. Alojzy Kalyta i ks. Jan Kubica. Uroczystość upiększyła orkiestra z Goczałkowic. Na zakończenie Mszy świętej wyśpiewaliśmy uroczyste Te Deum Laudamus.

Po Mszy Świętej odbył się festyn przy Remizie w Kryrach. Organizatorami tegorocznych dożynek byli mieszkańcy ulicy Wyzwolenia – od kościoła w kierunku Mizerowa oraz ulic: Herbowej, Łoskutowa, Pocztowej, Krótkiej, Franciszka Klimy, Kasztanowej, Pawła Garusa i Nierad od ul. Pawła Garusa w kierunku Mizerowa.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z tej uroczystości.

Rok Kapłański, cz. 5

PRACA NA ROLI W DOMU RODZINNYM. PIERWSZE MYŚLI O POWOŁANIU.

Zamach stanu z 9 listopada 1799 r., składający w ręce generała Bonaparte losy Francji, przywrócił upragnioną wolność religijną. Kapłani zaczęli wracać do swoich placówek. Kościół w Dardilly był wciąż zamknięty, ale rodzina Vianney’ów chodziła do pobliskiego Ecully.Janek aż drżał z radości, widząc palącą się w kościele wieczną lampkę, znak obecności Jezusa wśród ludu. Młody Vianney pasienie bydła zostawił młodszej Gosi, a sam cięższe już wykonywał prace w polu. Wykonywał je z ochotą, trud ofiarując Panu Bogu, jak sam mawiał później: ” Trzeba ofiarować Bogu każdą pracę, każdy krok, nawet swój wypoczynek. O, jak to pięknie, gdy się każdą rzecz czyni wspólnie z Bogiem”. Gdy pracował ze starszym bratem Franciszkiem, modlił się w czasie pracy po cichu, gdy był jednak sam, dawał upust swym uniesieniom i łącząc się ze świergotem ptaków głośno wykrzykiwał modlitwy lub śpiewał.

Czytaj dalej Rok Kapłański, cz. 5

Rok Kapłański, cz. 4

SZKOŁA. PIERWSZA SPOWIEDŹ. PIERWSZA KOMUNIA ŚWIĘTA.

Sądząc z niektórych szczegółów z lat dziecięcych małego Vianney’a można dojść do wniosku, iż dość wcześnie rozwinął się on umysłowo. opóźniona była tylko jego nauka, bowiem w wieku 10 lat poza niezwykłą wiedzą religijną nie posiadał żadnej wiedzy naukowej. Starsza siostra Katarzyna nauczyła go tylko rozpoznawania liter i umiał sylabizować z książki do nabożeństwa. Najwyższa była juz pora, by zaczął uczęszczać do szkoły, ale takiej nie było Dardilly. Co prawda prawo z 1793 roku postanawiało, że dzieci, najwcześniej od lat 6 a najpóźniej od lat 8, miały uczęszczać do szkół publicznych przez trzy lata, pod karą grzywny grożącej rodzicom, a wynoszącą czwartą część płaconych przez nich podatków. Członkowie Konwentu sądzili, że w ten sposób oświata dotrze do najbardziej zapadłych wiosek. Niestety, Rewolucja usunęła wszystkie źródła nauczania. Nikt nie mógł dostać pozwolenia na nauczanie, kto nie złożył przysięgi rządowi. Dopiero po zniesieniu tej przysięgi Konwent przyznał prawo nauczania każdemu obywatelowi. Tak więc w Dardilly niejako obywatel Dumas otworzył z początkiem 1795 r. szkółkę, do której napływały dzieci, które z racji chłodnej pory roku nie miały zajęć w polu. Prócz nauki czytania uczono się pisać, liczyć, trochę historii i geografii. Jaś przy nauce odznaczał się dobrym zaufaniem i pilnością. „Pan Dumas” – opowiada Małgorzata – „był z Jasia zadowolony i często powtarzał innym dzieciom: Bierzcie przykład z małego Vianney’a”.

 

Czytaj dalej Rok Kapłański, cz. 4

Rok Kapłański, cz. 3

LATA CHŁOPIĘCE JANA MARII VIANNE’A

Francja tego okresu stała się areną wielkich przemian społeczno -politycznych, tzw. Wielkiej Rewolucji Francuskiej, która za cel nadrzędny postawiła sobie walkę z wiarą i Kościołem. W styczniu rewolucyjnego roku 1791, gdy osławiona Konstytucja weszła w życie w prowincji Lyońskiej, Janek miał niespełna 5 lat. Ksiądz Jakub Rey, proboszcz w Dardilly od trzydziestu lat, w chwili słabości złożył odszczepieńczą przysięgę na wierność Rewolucji, co odłączyło go od Kościoła. Niebawem jednak zrozumiał swój błąd, oświecony przykładem swego wikariusza i sąsiednich braci kapłanów, udał się na dobrowolne wygnanie do Włoch. Do parafii przybył inny kapłan, przysłany przez biskupa, też apostatę, ale mieszkańcy Dardilly w swojej prostocie nie podejrzewali nawet, że Konstytucja Rewolucyjna wiodła do schizmy i herezji. Na zewnątrz nic sie nie zmieniło w obrzędach i zwyczajach parafialnych, więc ludzie w dobrej wierze chodzili na Msze św. i przystępowali do sakramentów.Z czasem jednak otworzyły im się oczy, bo nowy pasterz często używał w kazaniach słów: „obywatel”, „duch obywatelski”, „konstytucja”i atakował Papieża. Niektóre pobożne osoby przestały chodzić na nabożeństwa, za to ci , którzy dawniej prawie w ogóle nie chodzili do kościoła , siadali w pierwszych rzędach. Kiedy do rodziny Vianne’ów przybyła ich krewna z Ecully, przestrzegła ich, że ich nowy proboszcz przez złożenie przysięgi oderwał się od Kościoła i że nie wolno im go słuchać. Pobożna matka Jana odważyła sie upomnieć upadłego kapłana, co doprowadziło do jego nawrócenia. Kościół parafialny wkrótce zamknięto!

 

Czytaj dalej Rok Kapłański, cz. 3

Rok Kapłański, cz. 2

Moi Kochani, zapraszam od dziś do wspólnej wędrówki po drogach XVIII wiecznej Francji, w czasie której spotkamy św. Proboszcza z Ars, św. Jana Marię Vianney, Patrona obecnego Roku Kapłańskiego. Wszystko zaczęło się we wsi Dardilly, wśród wzgórz, wznoszących się w okolicy Lyonu. Dziadkiem Proboszcza z Ars był Piotr Vianney, dość zamożny gospodarz i dobry chrześcijanin, który odznaczał się niezwykłym miłosierdziem wobec ubogich i pielgrzymów. Rodzicami późniejszego świętego był Mateusz Vianney, jeden z pięciu synów Piotra, i Maria Beluse, niezwykle pobożna kobieta. Mieli sześcioro dzieci, według przyjętego wówczas chwalebnego zwyczaju, wszystkie dzieci, jeszcze przed narodzeniem, rodzice poświęcili najświętszej Pannie.
Czytaj dalej Rok Kapłański, cz. 2

Rok Kapłański

Moi Kochani Parafianie, Kochani Internauci!

Mamy stronę internetową Naszej Parafii. Jest to wielka radość i chluba, że możemy iść z duchem czasu. Jako proboszcz Parafii pomyślałem, że na tej stronie powinny ukazywać się tematy dotyczące nie tylko Naszej Parafii ale i całego Kościoła, którego jesteśmy cząstką. Dlatego pragnę rozpocząć cykl przemyśleń dotyczących Roku Kapłańskiego i co tydzień podzielić się z Wami moją refleksją. Myślę, że nawet młodzi Internauci, a może przede wszystkim młodzi, mogą wczytać się w ten tekst, bo może otworzy to dyskusję na temat kapłaństwa w Kościele. Wiem, że młodzi mają dużo pytań, czasem wątpliwości czy nawet zarzutów odnośnie kapłaństwa czy samych kapłanów. Sądzę, że będzie to dobra okazja do dyskusji, wymiany poglądów czy wprost dowiedzenia się czegoś więcej na ten temat. Będę do dyspozycji, by na forum naszej strony podjąć dyskusję na ten temat z Każdą i z Każdym z Was. Zachęcam więc do lektury kolejnych odcinków.

Czytaj dalej Rok Kapłański